Przesądy ślubne czasem wydają się
nam co najmniej śmieszne i niedorzeczne, niemniej jednak kultywowane
od wielu lat stały się tradycją podczas zawierania małżeństwa.
Co panna młoda powinna mieć na sobie
wszyscy pewnie już dobrze wiemy, mniej oczywiste propozycje
przedstawiam poniżej:
- Czerwiec, sierpień, wrzesień, łączy je litera „r” w środku, dobrze wróżąca przy wyborze miesiąca ceremonii, nie powinno natomiast wymieniać się obrączkami 1 kwietnia w prima aprilis, by związek nie okazał się żartem, a także w maju i listopadzie.
- Na krótko przed wielkim dniem panna młoda powinna położyć swoje buty na parapecie okna aby nałapały szczęścia na przyszłe lata.
- Wielkie „tak” to emocjonujące przeżycie, zdarza się że przed nim pojawiają się łzy. Nie przejmujcie się jednak, ponieważ stara ślubna nauka głosi, że to tylko preludium do prawdziwie szczęśliwego życia.
- W dzień ślubu warto aby narzeczona wystrzegała się przejścia pod sznurem ze schnącym praniem, zapowiada to duże nieszczęście w postaci ciężkiego porodu.
- Z drogi do kościoła nie zawracamy, wypatrujemy też ptaków, gołębie i sroki przyniosą nam pomyślność, wrony i kruki wręcz przeciwnie.
- Idąc do ołtarza uśmiech obowiązkowy, ten zwykle krótki odcinek symbolizuje bieg całego wspólnego życia.
- Plączący się z nerwów język nie stanie nam na przeszkodzie do szczęśliwego pożycia bowiem pomyłka podczas składanie przysięgi ma pozytywne działanie. A na koniec kieliszki za siebie, bo na weselu szkło ma się tłuc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz